Po 12 X …

… świat wypiękniał. Znormalniał. W tvn24 wykład profesora Bartoszewskiego. Pełna sala, dużo młodzieży. Wcześniej w Sejmie RP (już bez numeru) dziennikarka rozmawia z posłem seniorem Tadeuszem Rossem (PO). Spokojnie, rzeczowo, dowcipnie. Karscy, Kurscy, Brudzińscy, Gosiewscy niewidoczni, albo przemykają pod ścianami. Przyszły premier podczas konferencji nie wymaga, by przedstawiciele mediów stawali na baczność i przedstawiali się. Media jakby mniej agresywne. Jest lepiej. Dużo lepiej.

Kolejka wyborców w Londynie.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Mcjtt3b-zN8[/youtube]
***
Polecam jeszcze felieton Pilcha w Dzienniku.

Stasiuk o „Kantry”

TYTUŁ ARTYKUŁU: Ja nie zabawiam publiczności – rozmowa z Andrzejem Stasiukiem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
2007-06-25 12:27

– Nigdy nie grałem na żadnym instrumencie. Po prostu koledzy pozwalali mi wystukiwać rytm na bongosach i nie robili uwag – opowiada Andrzej Stasiuk. Niedawno nagrał płytę muzyczną z saksofonistą i klarnecistą Mikołajem Trzaską (członek zespołów Miłość, Łoskot, The Users). Płyta nazywa się „Kantry”.

Mariusz Wiatrak: W jednym z utworów można usłyszeć Pana głos: „Kurwa, punk rocka puść”. „Kantry” to jednak punk rockową płytą nie jest…

Andrzej Stasiuk: – No nie jest… Chociaż muzyka Mikołaja, przynajmniej dla mnie, ma w sobie punkową, pierwotną energię. Oczywiście muzycznie to jest trochę nieporównywalne, ale w sensie siły to jest punkowi bliskie. Zwłaszcza, gdy gra ze swoimi Skandynawami i Brötzmanem. „Kantry” jest zupełnie inne, ale ta „mikołajowa” siła, gdzieś tam się czai i pomrukuje.

To już trzeci muzyczno-literacki projekt Trzaski, który wcześniej współpracował z Marcinem Świetlickim i Jurijem Andruchowyczem. „Kantry” to zupełnie inna płyta. Jak doszło do jej powstania?

– Właściwie to ta płyta powstała chyba dlatego, że nie mogła powstać inna. Od paru lat namawialiśmy się z Mikołajem na jakiś wspólny projekt, ale mieszkamy tragicznie daleko od siebie, na przeciwległych krańcach kraju i nigdy się nie składało. W końcu Mikołaj powiedział mi, żebym zabierał w podróż dyktafon. To się musiało tak skończyć – kiedyś, gdy parę lat temu podróżowaliśmy razem po Rumunii, widziałem, że on nagrywa dźwięki świata, po prostu chodzi z dyktafonem i zbiera jakieś brzmienia, odgłosy, końskie kopyta na bruku, rumuńską uliczną gadaninę, wszystko.

Mnie to fascynowało i czułem, że to jest jakaś droga, jakiś sposób na rzeczywistość, na jakąś taką trochę totalną narrację. Poza tym z Trzaską się kapitalnie podróżowało, bo jemu się wszystko podoba. Nawet jak nic nie ma, ani nic się nie dzieje, to Mikołaj i tak ma cały czas włączony ten swój afirmacyjny napęd. Potem, mam wrażenie, trochę nam tych wspólnych podróży brakowało i ta płyta to jest chyba taka trochę podróż zastępcza. Czytaj dalej Stasiuk o „Kantry”

„Kantry” recenzje.

Znalazłem krótki artykuł w Newsweeku na temat „Kantry”.

ARTYKUŁ – KULTURA
Numer 20/07, strona 127

Kantry i Trzaska
Czy Mikołaj Trzaska przymierza się do swoistej antologii współczesnej literatury środkowoeuropejskiej?
Trzy lata temu wypuścił wspólną płytę z Jurijem Andruchowyczem, teraz raczy nas owocami współpracy z Andrzejem Stasiukiem. Wkładem pisarza w to przedsięwzięcie jest jego dźwiękowy notes z podróży. Powstała płyta niełatwa. Każdy z elementów – przemyślenia Stasiuka, strzępki jego dokumentalnych nagrań terenowych, refleksyjna muzyka Trzaski i jego współpracowników – broni się sam. Razem zdają się sobie przeszkadzać. Ten koktajl musi dojrzeć, żeby wchodził bez zagrychy. Mnie już się uleżał i smakuje, ale nie każdy ma mocną głowę.
Autor: Filip Łobodziński

Sesja Galago & Ras Paddy.

Dziś nagrywaliśmy ślady na demo dla projektu Galago & Ras Paddy. Perkusja na czysto, podział Michała jako pilot i dla Jasia żeby mu się ładnie grało. Nagrywamy jak zawsze na świetną maszynę Rolanda VS-1680. Na obiad był smaczny, pieczony kurczaczek po który na rowerze pojechał Michał.
Nagranie dołożę później.
Bracia, nagrywają ślady.
Na zdjęciach widać zachwycającą scenerię pracowni Michała i podwieszony na niezliczonej ilości sznureczków tłumiący sufit. Dzięki temu akustyka jest perfekcyjnie studyjna.
Sesja nagraniowa.

„Odwołanie” – opowiadanie futurystyczne

Wszedł do Instytutu. Budynek wewnątrz sprawiał przygnębiające wrażenie. Długi korytarz oświetlony rzędem mrugających jarzeniówek wyglądał tak, jakby czas się tu zatrzymał. Puste rzędy krzeseł przy ciemnoszarych ścianach powodowały, że Antoni poczuł się nieswojo. Od rana paraliżowała go świadomość, że to być może ostatnia szansa na załatwienie SPRAWY. Jego być albo nie być w wirtualnym świecie. Najgorsze było jednak to, że nie pamiętał powitalnej formułki, której uczył się od miesiąca. Kiedy tak stał przerażony w świątecznym garniturze, przeszukując nerwowo zakamarki pamięci i ściskając kurczowo teczkę z dokumentami, głośnik pod sufitem zacharczał i usłyszał nieprzyjemny, kobiecy głos:

– Numer i nazwa bloga!
– 395673/2015pl spawacio_argonowy – wyjąkał.

Wszedł do Instytutu. Budynek wewnątrz sprawiał przygnębiające wrażenie. Długi korytarz oświetlony rzędem mrugających jarzeniówek wyglądał tak, jakby czas się tu zatrzymał. Puste rzędy krzeseł przy ciemnoszarych ścianach powodowały, że Antoni poczuł się nieswojo. Od rana paraliżowała go świadomość, że to być może ostatnia szansa na załatwienie SPRAWY. Jego być albo nie być w wirtualnym świecie. Najgorsze było jednak to, że nie pamiętał powitalnej formułki, której uczył się od miesiąca. Kiedy tak stał przerażony w świątecznym garniturze, przeszukując nerwowo zakamarki pamięci i ściskając kurczowo teczkę z dokumentami, głośnik pod sufitem zacharczał i usłyszał nieprzyjemny, kobiecy głos:

– Numer i nazwa bloga!
– 395673/2015pl spawacio_argonowy – wyjąkał.
– Powód wizyty?
– Odwołanie od decyzji 5698 z 12 lutego 2015r. Czytaj dalej „Odwołanie” – opowiadanie futurystyczne