dla McDonald’sa

Na początku kwietnia 2007 zadzwonił Mikołaj, że jest do zrobienia reklama. Dla McDonald’sa. W podkładzie reżyser ( Wojciech Smarzowski, ten od „Wesela”) widziałby cool jazz. Pomyślałem, że może być fajnie. Zderzenie komercji z nie komercją bywa czasem ekscytujące. Bo z jednej strony masz ramy jak cholera, ale czujesz się wolny. I ten dreszczyk czy będzie się podobać żonie, albo córce dyrektora.
Mikołaj przyjechał rano i przerzucił mi ze swojej wypasionej mydelniczki (biały IBook) trochę groźnego, muzycznego chłamu* (to określenie pochodzi z pierwszego tłumaczenia książki Milesa). Zaczęliśmy od bębnów ś.p. Oltera. Za każdym razem gdy słucham jego perkusji czuję silną niesprawiedliwość, że taki muzyk nie potrafił poradzić sobie ze światem, a kupa (bardzo niegroźnego) chłamu ma się ciągle świetnie. Przesłuchaliśmy kilka śladów bębnów i wybraliśmy jeden, dość charakterystyczny, który przyciąłem na 30s, bo tyle trwała reklama. Znaleźliśmy dobrze pasujący ślad kontrabasu, potem Mikołaj wziął saksofon i nagrał trochę groźnego chłamu. Pocięliśmy to, poskładaliśmy, dograłem fortepian, dodaliśmy jakąś trąbkę i na koniec dokleiliśmy oryginalny sygnał McDonald’a, który musiał tam być. Pasował jak świni siodło, ale być jak mówiłem musiał. Zrobiłem premix i Mikołaj posłał reżyserowi. Nie byliśmy przekonani czy to jest dobre. Nigdy człowiek nie wie. Zwłaszcza w reklamie. Po dwóch dniach rano Trzaska zadzwonił że jest O.K. wszystkim się podoba, tylko doklejone gówno pasuje jak pięść do nosa i trzeba to zagrać. Przyjechali z żoną prosto z zakupów, bo za dwa dni była Wielkanoc. Żony pojechały na dalsze zakupy, a Mikołaj dogrywał ślady firmowego motywu, który w czasie gdy jechał rozpisałem. Potem zrobiłem miks i oto co z tego wyszło:

Kompozytor Yarogniew i Mikołaj Trzaska. Prawa do utworu – Mc Donald’s.


No i bym zapomniał najważniejszego. W reklamówce gra osobiście amerykański aktor – sam, niepowtarzalny Brad Pitt.;)


*Coś zabawnego zdarzyło się na tej sesji. Kiedy Dizzy grał te wszystkie piękne sola, ja spałem smacznie na tej cholernej podłodze i przegapiłem cały ten groźny chłam, kiedy grał. Później, gdy posłuchałem tego z płyty, stary, kręciłem tylko głową i śmiałem się. Ten chłam, który Dizzy grał tego dnia, był strasznie groźny.[Ja Miles – Miles Davies]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *