Koncert G&R w Warszawie

Koncert Galago Band & Ras Paddy w klubie Depozyt44 z 23.05.2008.

Troszkę dubów było. Niestety w połowie koncertu delay odmówił współpracy i dubowałem już tylko na reverbie. Ale mimo to publiczność była wstrząśnięta (nie zmieszana mam nadzieję).

Dwie recenzje po koncercie  z forum REGGAE W POLSCE

Selekta sound system napisał:
Szczęka mi opadła na podłogę już przy pierwszym kawałku i leżała tam całe, bite dwie godziny koncertu.

Mistrzowskie reggae, jakie nieczęsto daje się usłyszeć w tym kraju. Przede wszystkim niesamowita praca sekcji rytmicznej – widać i słychać, że panowie grają ze sobą od dawna. Nie wiem jak u braci Erszkowskich ze znajomością klasycznych riddimów ( choć przy ich umiejętnościach, to opanowanie rytmów nie zajęłoby na pewno wiele czasu), ale wielokrotnie na forum pojawiały sie apele o tworzenie riddim bandów, a tu mamy fenomenalny, zupełnie niewykorzystany taki band.

Skład niewielki – bas, bębny, gitara, klawisze, ale wszystko było na swoim miejscu. Gitarzysta znający swoje miejsce to cenna rzecz w reggae, a dęciaki z klawisza nawet nie raziły. Takich rockersów i steppersów nie słyszałem nigdy w wykonaniu polskiego zespołu, a dubowane na żywo numery brzmiały właściwie tak, jakbym słyszał Dub Syndicate. Wokal Ras Paddy’ego może nie rzucał na kolana,ale melorecytacyjny styl bardzo dobrze sprawdzał się właśnie tych najbardziej dubowych numerach, gdzie często podkład stanowiły jedynie bas i bębny.

Najsmutniejszym obrazkiem była frekwencja w klubie, ale ci którzy nie byli, a uważają się za fanów roots niech żałują, bo stracili niesamowitą okazję kontaktu z muzyka korzeni z najwyższej półki.

JungleMan napisał:
To poważne przeżycie spodziewałem się innej sztuki ale sie myliłem i to grubo!
Nigdy wcześniej nie słyszałem na żywo takiej sekcji reggae po prostu mistrzostwo!
Nie wystarczy mieć dredy słuchaćc marleya i juz rege bend zakładać.
W tym przypadku trzeba grac grubo ponad 30 lat reggae zeby dojśc do takiej prerfekcji.
Bo roots to wyższa szkoła jazdy jak sie okazuje a nie amatorskie pitu pitu.
Dub zawodowstwo na prawde dawno nie słyszałem tak zdubowanej kapeli na żywca.
Dub Syndicate to mogli by sie pouczyć od GALAGO.

Myślałem że jest więcej ludzi w warszawie którzy znaja sie na prawdziwym ROOTS reggae.
Nawet Ci co grają rege powinni przyjść się pouczyć.
Ale zblazowane miasto to jedyne co mi przyszło na myśl i ile straciło.
Ale nie wszyscy muszą sie znać na reggae. A reszta sie po prostu nie zna.
To bez polewania najlepszy riddim band w Polsce!!!