„Odwołanie” – opowiadanie futurystyczne

Wszedł do Instytutu. Budynek wewnątrz sprawiał przygnębiające wrażenie. Długi korytarz oświetlony rzędem mrugających jarzeniówek wyglądał tak, jakby czas się tu zatrzymał. Puste rzędy krzeseł przy ciemnoszarych ścianach powodowały, że Antoni poczuł się nieswojo. Od rana paraliżowała go świadomość, że to być może ostatnia szansa na załatwienie SPRAWY. Jego być albo nie być w wirtualnym świecie. Najgorsze było jednak to, że nie pamiętał powitalnej formułki, której uczył się od miesiąca. Kiedy tak stał przerażony w świątecznym garniturze, przeszukując nerwowo zakamarki pamięci i ściskając kurczowo teczkę z dokumentami, głośnik pod sufitem zacharczał i usłyszał nieprzyjemny, kobiecy głos:

– Numer i nazwa bloga!
– 395673/2015pl spawacio_argonowy – wyjąkał.

Wszedł do Instytutu. Budynek wewnątrz sprawiał przygnębiające wrażenie. Długi korytarz oświetlony rzędem mrugających jarzeniówek wyglądał tak, jakby czas się tu zatrzymał. Puste rzędy krzeseł przy ciemnoszarych ścianach powodowały, że Antoni poczuł się nieswojo. Od rana paraliżowała go świadomość, że to być może ostatnia szansa na załatwienie SPRAWY. Jego być albo nie być w wirtualnym świecie. Najgorsze było jednak to, że nie pamiętał powitalnej formułki, której uczył się od miesiąca. Kiedy tak stał przerażony w świątecznym garniturze, przeszukując nerwowo zakamarki pamięci i ściskając kurczowo teczkę z dokumentami, głośnik pod sufitem zacharczał i usłyszał nieprzyjemny, kobiecy głos:

– Numer i nazwa bloga!
– 395673/2015pl spawacio_argonowy – wyjąkał.
– Powód wizyty?
– Odwołanie od decyzji 5698 z 12 lutego 2015r.
– Opinia komisji weryfikacyjnej jest?
– Jest, oczywiście. Mam też orzeczenie psychologa dzielnicowego i psychoanalityka stoczniowego na okoliczność prowadzenia bloga kategorii „nad D”.
– Badania psychiatryczne?
– Mam też.
– Aktualne?
– Sprzed miesiąca.
– Niech czeka – głośnik zatrzeszczał i zapanowała cisza, którą mąciło jedynie brzęczenie świetlówek. Antoni poczuł się raźniej. A może nie taki diabeł straszny – pomyślał. Wszystkie papiery miał przecież w porządku, opinie dobre, badania też, tylko ta komisja weryfikacyjna. Próbował w domu złamać kod, ale nie udało się. – E, będzie dobrze – ścisnął mocniej teczkę. Nagle, z boku otworzyły się drzwi i pojawił się w nich Urzędnik Niższej Rangi. Jego postura wzbudzała respekt.
– Krawat i sznurowadła – rzekł mężczyzna podając kopertę.
– Słucham?
– Zdjąć i włożyć do koperty.
– Dlaczego?
– Nie pytać, zdjąć i włożyć – powtórzył Urzędnik głośniej.
Antoni szybko zdjął krawat sprawnie wyciągnął sznurowadła z butów i wetknął do koperty. Zauważył na niej nazwę i numer swojego bloga.
– Pan kierownik czeka, można wejść, pokój 19 – powiedział Urzędnik zabierając torbę. Antoni podszedł do drzwi z napisem: „Kierownik Do Spraw Odwołań Specjalnych”. Zapukał nieśmiało.

– Wejść – usłyszał wysoki, męski głos.
– Dzień dobry panie kierowniku do spraw odwołań specjalnych. Jestem numer 395673/2015pl nazwa bloga: spawcio_argonowy. Nie karany! – wyrecytował sprawnie pierwszą formułkę. Odetchnął z ulgą.
– No dobrze, siadajcie, spójrzmy co my tu mamy – rzekł kierownik włączając skaner. Wziął chip z opinią komisji weryfikacyjnej i włożył do czytnika. Spojrzał w monitor. Antoni poczuł zimne krople potu na czole. Dyskretnie otarł je dłonią.
– Co? gorąco? – spytał kierownik zerkając znad monitora.
– Nie panie kierowniku do spraw odwołań specjalnych, raczej emocje, ja nigdy wcześniej …
– Taaa, te wasze emocje – przerwał urzędnik. – Ile lat prowadzicie bloga?
– Osiemnaście. Z dwuletnią przerwą na leczenie psychiatryczne.
– Który poziom leczenia?
– Średni, zaburzenia emocjonalne i zanikanie neuronów w wyniku choroby Brouninga. Całkowite wyleczenie po roku. Następny rok, rehabilitacja przystosowawcza do ponownego kontaktu ze społecznością blogową.
– Ostatnie badania w normie?
– W normie. Stabilny poziom uzależnienia. Krótkotrwałe depresje bez konsekwencji. Nieliczne natręctwa..
– Przeciętny, dzienny czas spędzany na blogu?
– 6,34 godziny, w tym 2,42 na komentowanie.
– Niezbyt wiele.
– Mam odpowiedzialną pracę panie kierowniku do spraw odwołań specjalnych. Jestem spawaczem kadłubowym. Nie mogę więcej czasu poświęcać na blogowanie ze względu na wysokie normy BHP. I tak zarywam noce.
– Zawsze można więcej. Znacie najnowsze badania NOB? Istnieje możliwość nawet 25% zwiększenia czasu przebywania na blogu, bez istotnych konsekwencji zdrowotnych.
– Mam już 54 lata panie kierowniku. Jeśli spowoduję wypadek, mogą mnie przenieść do niższej kategorii zaszeregowania i obniżyć transfer.
– No tak. To was tłumaczy. Dlaczego dostaliście odmowę?
– Tendencja spadkowa ilości osób komentujących w ciągu ostatnich 5 lat, niska oryginalność, mała wartość społeczna i literacka bloga.
– Ile punktów?
– 8569 w skali Cywińskiej.
– Kiedyś było znacznie lepiej. Mieliście nawet dość wysoki poziom oryginalności.
– Owszem. Dziewięć lat temu zainteresowało się mną Stowarzyszenie Licealnych Blogów Gejowskich. Przez rok komentowali moje notki. Bardzo imponował im mój zawód. Spawacza w osłonie argonowej. Zrobili mnie nawet swoim członkiem honorowym.
– Jesteście gejem?
– Skąd, hetero panie kierowniku.
– A tak, widzę, że mieliście bardzo aktywną blogowo żonę
– Owszem. Żona miała piękny styl. Niestety odeszła w czasie mojej choroby. Nie mogła sobie sama poradzić z prowadzeniem bloga. Wcześniej jej pomagałem trochę. Zwłaszcza w sprawach technicznych. Poznała projektanta szablonów. Potem prowadziła blog kategorii K4. Z możliwością usuwania komentarzy. 12TB przestrzeni – kierownik wyczuł w głosie Antoniego dumę. Uśmiechnął się.
– No proszę. Ale widzę, że nie prowadzi już dziennika. O, umarła przed rokiem?
– Tak, odeszła bidulka. Silne uzależnienie, połączone ze zwyrodnieniem stawów obu rąk, czego konsekwencją była poważna depresja. Ale prowadziła blog do końca. Ostatniego wpisu dokonała na trzy godziny przed śmiercią, dyktując notkę siostrze. Blog jest nadal odwiedzany, ma obecnie kategorię P2. Ubiegam się o przejęcie opieki nad nim. Jeśli otrzymam, dostanę 10GB extra przestrzeni dla własnych potrzeb. Wówczas będę mógł poprawić atrakcyjność szablonu.
– Jeśli otrzymacie – mruknął urzędnik. – Jaką przestrzeń przyznano wam na ten rok?
– 20GB. To stanowczo za mało. Nie dam rady, szanowny panie kierowniku do spraw odwołań, z taką ilością przestrzeni utrzymać bloga na dotychczasowym poziomie oglądalności. Miesiąc temu zleciłem symulację z której wynika, że potrzebuję minimum 100GB, by mieć szanse, przy dobrej koniunkturze na rynku, podnieść ilość odwiedzających przynajmniej o wymagane 5%.
– Kto robił symulację?
– Główny Instytut.
– A nie myśleliście o zredukowaniu długości notek? Macie dość długie notki. Dlatego stosunek C/M jest niekorzystny.
– Oczywiście, myślałem. Rok temu po konsultacji z Instytutem próbowałem przejść na krótkie dialogi. Niestety sprawdzian wypadł bardzo niepomyślnie. Gdybym był poetą, to co innego.
– A kto wam broni być poetą? Nasz Instytut organizuje kursy poezji. Blogi poetów mają nadal popularność 4 koma 8 do 5 koma 7.
– Nie mam talentu.
– O boże talent! – skrzywił się urzędnik. – Myślicie, że najlepsze blogi prowadzą ludzie utalentowani? Uważacie, że talent pomaga? Powiem wam, że raczej przeszkadza. Według nieoficjalnych badań odsetek zachowań obsesyjno-kompulsywnych prowadzących do schizofrenii podczas prowadzenia bloga wśród osób utalentowanych wynosi 69%. Podobnie jest z inteligencją. Jakie macie IBQ?
– 1483. Ale integracyjność mam na poziomie ponadprzeciętnym.
– Integracyjność ponadprzeciętna to teraz wymóg. Jak oficjalnie uzasadniliście odwołanie od decyzji?
– Szanowny panie kierowniku do spraw odwołań specjalnych. Jestem niezwykle szczęśliwy będąc wieloletnim uczestnikiem programu leczenia neurotyzmów wynikających z ….
– Przestańcie, doprawdy. Tylko nie formułki. Znam je wszystkie na pamięć i rzygam już nimi. Proszę was, mówcie zwyczajnie. Słucham.
– Przepraszam szanowny panie kierowniku, ale myślałem, że tak trzeba. Odwołanie standardowe PQ. Odwołuję się, jak szanowny pan wie, po raz pierwszy i doprawdy nie mam żadnego doświadczenia w tej mierze. To powoduje dodatkowe onieśmielenie, bo sprawa jest dla mnie życiowym być lub nie być.
– Jak dla wszystkich, którzy tu przychodzą, jak dla wszystkich. Nie zrozumcie mnie źle, ale dla mnie wasz przypadek jest 19tym dziś załatwianym i mam prawo być zmęczony. Wiecie dlaczego otrzymaliście plan zstępujący?
– Tak wiem. Moja kreacja wirtualna znacznie odbiega od obrazu mnie realnego. Ale przecież miałem przerwę.
– Nie, nie rozumiecie. Pozwólcie, że przypomnę zasadę prof. Cywińskiej-Milonas. W pewnym uproszczeniu brzmi ona następująco: Okres potrzebny, by przy świadomej działalności blogowej obraz kreowany blogującego różnił się od obrazu realnego osoby blogującej, mniej niż o granicę błędu pomiaru (czyli jakieś 20-25%) wynosi 12-14 lat. Po tym czasie nie ma szans na ustabilizowanie osobowości w stopniu pozwalającym na bez urazowe odcięcie od bloga. U was jest już 18 lat i 65%. Nie możemy ryzykować dalszego rozbudowywania bloga, gdyż proces może się odwrócić. Rozumiecie.
– Ale ja bez bloga umrę.
– Nie sądzę. Prawdopodobieństwo, że popełnicie samobójstwo jest w waszym przypadku 0.21. Będziemy was powoli wyprowadzać ze społeczności B. Mamy świetne programy. Wierzcie mi.
– Ależ ja muszę prowadzić bloga. Na niczym innym mi nie zależy.
– Jaką macie podstawę kreacji notek?
– Przecież pan wie, Ch/y – traumy dziecięce.
– No właśnie. Ile wam się uda na tym pociągnąć jeszcze? Trzy? Pięć lat? A potem co? Przecież wiecie, że po 20 letnim okresie raptowne zmiany w sposobie kreacji notek są postrzegane apokryficznie i zwykle prowadzą do śmierci bloga.
– Ale ja miałem bardzo trudne dzieciństwo szanowny panie kierowniku. Moja matka była alkoholiczką, a ojczym wykorzystywał mnie seksualnie na zmianę z bratem. W dodatku cierpiałem na silny kompleks Edypa i agorafobię, a mieszkaliśmy na wsi i byliśmy katolikami.
– Tak, to was trochę ratuje. No ale musicie zrozumieć, że przestrzeń dyskowa jest ograniczona. Teraz, kiedy dzieciom zakładane są blogi w celach prestymulacji osobowości, nie można rozdawać miejsca jak przed laty. Nie myśleliście o częściowej kasacji komentarzy?
– Nie! Tylko nie to! – jęknął Antoni i zemdlał.

Jarogniew Milewski, maj 2005

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *